Wystarczy na chwilę przystanąć na naszym pasieczysku, zamknąć oczy i wsłuchać się w niezwykłą melodię. Obok znanego nam rytmicznego brzęczenia pszczół miodnych rozbrzmiewają też inne dźwięki: cichsze tony i basowe pomruki. To odgłosy trzmieli, murarek, motyli i setek innych zapylaczy, które także znalazły tu swój dom. Oczywiście na tym nie koniec… Mamy tu spokój, czyste powietrze, przestrzeń pozwalającą na swobodne przemieszczanie się zwierząt. A także dużo jedzenia – zarówno kwiatów, jak i właśnie owadów – na czym korzysta cała fauna.
Warmiński azyl dla natury
Pasieka na Warmii, którą prowadzimy dla marki Tikkurila, od początku miała być czymś więcej niż tylko miejscem produkcji miodu – symbolem działań, jakie prowadzimy na rzecz wsparcia dzikich zapylaczy. Wybraliśmy więc miejsce, gdzie pszczoły miodne mają ich za sąsiadów, wykonujących zresztą pracę, o której osób nie ma pojęcia. Stąd tak kluczowe w naszej działalności i współpracy z markami są działania edukacyjne i podnoszące świadomość znaczenia dzikich zapylaczy dla bioróżnorodności. Okolice pasieki są zaś dowodem, że w mądrze zaaranżowanej przestrzeni jest miejsce dla każdego.
Restauracja pod chmurką dla skrzydlatych gości
Jak to zrobiliśmy? Przede wszystkim wspólnie zadbaliśmy o to, by owady miały obficie zastawiony stół. Wokół uli rośnie mnóstwo roślin miododajnych, tworzących naturalny bufet otwarty przez cały dzień i cały rok. Kiedy pszczoły miodne dopiero (i przysłowiowo) przecierają oczy po chłodnej nocy, na stołówce meldują się już puchate trzmiele. Samotnice, takie jak murarki, to z kolei „ekspresowe klientki” – błyskawicznie zbierają pyłek i wracają do swoich gniazd. Pomiędzy nimi z gracją przemykają motyle, wybierając najchętniej te kwiaty, które serwują najsłodszy nektar (ale też te, które otwierają się dopiero pod wieczór i w nocy). To niezwykłe widowisko wymaga jednak cierpliwości i uwagi. Dlatego chwyciliśmy za aparat, by pokazać Wam z bliska niezwykłych sąsiadów pszczół miodnych. Na zdjęciach poniżej zobaczycie trzmiele z jaskrawopomarańczowymi kulkami pyłku na odnóżach, metalicznie lśniące pszczoły samotnice i skąpane w słońcu motyle. To oni – bohaterowie naszej pasieki.
Jak oni się tu wszyscy mieszczą?
Pojawia się naturalne pytanie: czy to wszystko nie prowadzi do konfliktów? Czy pszczoły miodne i dzikie zapylacze nie rywalizują ze sobą o pokarm? Natura jest jednak genialnym logistykiem, a każdy gatunek ma tu swoje ulubione menu. Jedne wolą kwiaty dzwonkowate, do których trudniej się dostać, inne wybierają bardziej otwarte kielichy. Część z nich pracuje w gorszą pogodę, a inne wylatują o innych porach dnia. To nie walka o zasoby, a doskonale zorganizowana współpraca, w której każdy dokłada swoją cegiełkę do zapylania.
W tak pięknych okolicznościach przyrody, gdzie pożytki są naprawdę duże, jest to bez problemu możliwe. Przypomnijmy, że pasieki prowadzone przez nas dla donatorów, w tym pasieka Tikkurila, są ekstensywne. Oznacza to, że nie nastawiamy się na produkcję miodu i nie powiększamy rodzin za wszelką cenę, nie ma więc ryzyka, że doprowadzimy do przepszczelenia i zagrożenia dla populacji dzikich zapylaczy.
Mała lekcja z wielkiej łąki
Opieka nad pasieką to nie tylko dbanie o pszczoły miodne, ale też wzięcie odpowiedzialności za całe jej otoczenie. Im więcej różnorodnych gatunków roślin kwitnących i bezpiecznych schronień, tym bogatsze staje się życie wokół nas. To przekłada się nie tylko na zdrowsze pszczele rodziny, ale też piękniejszy krajobraz i większą stabilność całego ekosystemu. Przyroda, gdy tylko dać jej szansę, tworzy najpiękniejsze rzeczy…
Zapraszamy Was do obejrzenia zdjęć mieszkańców naszych uli i najbliższych okolic pasieki.
Fotografie: Jacek Wieczorek, Fundacja Ekologiczna Pszczoła Musi Być
Oznaczenie gatunków: dr hab. Agnieszka Kosewska