Łąki kwietne to widok, który na wiele lat zniknął z krajobrazów nie tylko miejskich, ale nawet wiejskich. Kiedyś trawniki, ogrody, łąki wiejskie pełne były kolorowych kwiatów, rosnących bez pielęgnacji i cieszących oko przez praktycznie cały sezon wegetacyjny. Zastąpiły je, niestety, równo koszone trawniki, doskonale proste obrzeża, precyzyjne nasadzenia z tujami w roli głównej. Wielokrotnie też to, co kiedyś nazywano kwiatami, zyskało pejoratywne miano chwastów…
Na szczęście powoli odchodzi się od tego trendu i to zarówno jeśli chodzi o zieleń miejską, jak i prywatne ogrody i działki. Czemu na szczęście? Bo łąki kwietne to nie tylko ładna kolorystyka. To także schronienie, siedlisko i stołówka dla niezliczonej liczby zwierząt, z owadami w roli głównej.
Co to są łąki kwietne?
Pod nazwą łąk kwietnych lub kwiatowych rozumie się zazwyczaj nasadzenia, które w zamierzeniu mają przypominać łąki naturalne. Coraz więcej osób – a także firm i instytucji – decyduje się na zastąpienie łąkami kwietnymi trawników, lub aranżuje w ten sposób nieużywane i niezagospodarowane tereny zielone. Łąki kwietne wyrastają więc na rondach, skwerach, pasach między jedniami, poboczach, między drzewkami owocowymi, na obrzeżach ogrodów. Pojawiają się nawet na balkonach i w skrzynkach ogrodowych. Wielka w tym zasługa internetu i telewizji. Ogrody kwiatowe goszczą na blogach (najbardziej znanym ich propagatorem jest oczywiście Łukasz Łuczaj) i w programach ogrodniczych, od Mai w ogrodzie po Monty’ego Dona. Zachęca to do eksperymentowania z tą formą ogrodnictwa, wymagającą niewielkiego w gruncie zachodu, a przecież bardzo wartościową.
Dlaczego łąka kwietna jest tak ważna i potrzebna?
Co takiego jest w łąkach kwietnych, że jest polecana przez ekologów, ogrodników, osoby zajmujących się aranżacją zieleni? To nie aspekt wizualny jest najważniejszy, chociaż nie da się ukryć, że łąka kwietna porośnięta dziesiątkami gatunków kwiatów jest zachwycającym – i nostalgicznym – widokiem.
W głównej mierze chodzi jednak o podejście proekologiczne.
Łąka kwietna nie wymaga dużej pielęgnacji. W zależności od tempa wzrostu roślin kosi się ją 1-2 razy w sezonie. Porównajmy to do regularnego koszenia trawników, czy to miejskich czy prywatnych. W wielu, jeśli nawet nie większości, przypadków takie koszenie odbywa się co 2-3 tygodnie, chociaż część osób robi to nawet co tydzień. W zabudowie podmiejskiej sobotni ranek zaczyna się więc chórem na kosiarki i podkaszarki… Regularne koszenie wymaga nie tylko dużych nakładów czasu, ale także paliwa – większość sprzętu używanego do koszenia wyposażona jest w silniki benzynowe. To oczywiście generuje też zanieczyszczenia i zatruwa środowisko.
Dodatkowo regularne koszenie zazwyczaj wykonywane jest nisko lub bardzo nisko, co ma dać efekt angielskiego trawnika czy idealnie wypielęgnowanej murawy. Niestety, oznacza to, że okresach suszy, coraz częstszych w Polsce, takie trawniki wymagają regularnego podlewania, w przeciwnym wypadku dosłownie wysychają na wiór. To kolejne marnotrawienie zasobów naturalnych, nawet w przypadku automatycznych systemów nawadniania. Łąk kwietnych nie podlewa się (prócz etapu zakładania), albo robi się to sporadycznie i w sytuacjach naprawdę koniecznych.
Łąka kwiatowa zamiast trawnika
Kolejny argument proekologiczny za wyższością łąki kwiatowej nad trawnikiem, to zużycie środków do ochrony roślin, herbicydów, nawozów. Trawniki, by były naprawdę modelowe, trzeba nawozić, wypada stosować fungicydy, środki na mech, przeprowadzić wertykulację, aerację. A odpady zielone powstałe podczas koszenia w najlepszym przypadku trafiają na kompost, chociaż częściej do worków na bioodpady i do PSZOKów. Sensowność stosowania i oddziaływanie środków „na chwasty” na bioróżnorodność to temat na odrębny wpis… Łąki kwietne nawożą się same, pozostałościami po rozkładających się roślinach, a chwastów nikt z nich nie usuwa, bo to ich urok (z małymi wyjątkami na rośliny mocno ekspansywne, jak np. nawłoć).
Ziemia porośnięta łąką kwiatową dobrze magazynuje wodę, ale także energię cieplną. Stąd też rosnąca popularność łąk kwiatowych w miastach. To odpowiedź na betonozę, której doświadcza wiele polskich miast. Zastąpienie zieleni brukiem, betonem i asfaltem sprawiło, że temperatura w miastach zauważalnie wzrosła, tak samo jak zapylenie. Brak drzew, krzewów i kosiarki koszące trawę równo z ziemią to widok równie smutny, co powszechny w naszych miastach…
Rośliny łąkowe – schronienie dla tysięcy gatunków
Podczas koszenia trawników giną niezliczone owady i niszczone są ich siedliska. Odgłosy kosiarek stały się tak powszechne, że owady przyzwyczaiły się do nich i np. zapylacze nie uciekają przed kosiarką, nie przerywając zbierania pożytków, mimo kosiarki przejeżdżającej obok nich (lub przez nie). Łąki kwiatowe stoją więc w opozycji do typowych trawników. Tam kosiarki wjeżdżają zazwyczaj 2 razy w sezonie, co jest konieczne, by zachować ich „łąkowy” i „kwietny” charakter.
Przez pozostały czas swobodnie mogą uznać je za swój dom niezliczone gatunki owadów i innych zwierząt. Dlaczego niezliczone? W Polsce żyje ponad 30 tysięcy gatunków owadów (opisanych), w tym około 500 gatunków pszczół i 3000 gatunków motyli. Oczywiście nie wszystkie za siedliska obierają łąki, jednak bez wątpienia można powiedzieć, że na łąkach kwiatowych tętni życie. Nie samych owadów, ale także zwierząt, które owadami się żywią – wszak to łańcuch pokarmowy. Na wypielęgnowanych trawnikach, pryskanych herbicydami, sensację (i entuzjazm dzieci) potrafi wzbudzić swojski konik polny czy, jakże kiedyś popularna i „polska”, biedronka. Owady zapylające takie jak pszczoły, motyle i inne zapylacze nie budzą zaś niczego, bo i co miałyby robić na trawniku, na którym nie znajdą dla siebie pożywienia…
Pożytki pszczele i rośliny miododajne
Łąki kwietne z założenie pełne są kwiatów, kwitnących naprzemiennie w zasadzie przez cały sezon. Tym samym stają się bazą pożytkową dla wszystkich zwierząt, które żywią się nektarem i pyłkiem kwiatowym. Są, dosłownie, rajem dla zapylaczy, dając pokarm nie tylko obfity, ale też różnorodny. W dodatku jakość gleby nie ma na to większego wpływu – przy założeniu, że dobrze dobierzemy mieszankę kwiatów łąkowych. Są rośliny, które bez problemu kwitną na glebach ubogich czy piaszczystych, co pozwala zrobić „stołówkę” dla owadów niemalże w każdych warunkach.
Dodajmy tu, że właśnie brak pożytków (czyli „jedzenia”) jest jednym z powodów, dla których owady tak masowo wymierają. Dotyczy to pszczół dzikich i innych zapylaczy i jest widoczne gołym okiem w każdym miejscu Polski i świata. Łąka w ogrodzie, którą wypełniają kwiaty i zioła miododajne, jest sposobem, dzięki któremu możemy w pewnym stopniu przeciwdziałać temu zjawisku.
W dodatku dzieje się to bezwysiłkowo (prócz samego zakładania łąki kwietnej), a efekt wizualny jest nie do przecenienia.
Kwiaty na łące cieszące oko
Można podnosić zalety ekologiczne zakładania łąki kwiatowej zamiast trawnika, ale nie można zaprzeczyć, że dla wielu osób decydujący będzie walor estetyczny i wizualny. Mówić w skrócie – kwiatowa łąka ma ładnie wyglądać. I wygląda, chociaż prezentuje się w sposób specyficzny i odmienny od dokładnie zaplanowanych nasadzeń, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni na rabatach i w kwietnikach. W przypadku łąk kwiatowych zawsze będziemy mieć pewien chaos. Rośliny rozsiewają się same, a ich nasiona nie padają dokładnie tam, gdzie zapragnęlibyśmy mieć plamę czerwieni czy chabru. Stąd też koncepcja łąk kwiatowych najlepiej sprawdza się w ogrodach naturalistycznych i rustykalnych oraz u osób, które w pozornym chaosie i bezładzie potrafią dostrzec piękno. Nie oznacza to też, że trzeba rezygnować z wypielęgnowanych rabat i równych trawników.
Łąka kwietna przy domu i w ogrodzie
Nie w każdym przypadku i nie dla każdego łąki kwietne są idealnym i najlepszym wyborem. Mimo ich wielu zalet wymagają jednak odpowiedniej przestrzeni. Rośliny „łąkowe” zasiane w donicy są bez wątpienia ładne, jednak nigdy nie dadzą takiego efektu, jak cały łan roślin, wypełniony kolorami kwiatów i motylich skrzydeł. Rośliny na łące najlepiej prezentują się w masie. Jednak na przeznaczenie 100m2 na łąkę kwietną może pozwolić sobie bardzo niewielu ogrodników indywidualnych. Takie – i większe – obszary przeznacza się raczej na łąki kwietne w miastach. W przypadku ogrodów i ogródków domowych można (albo raczej trzeba) wykorzystać mniejszą przestrzeń, odpowiednio ją aranżując. Naprzykład siejąc łąkę kwietną na mniej używanej części ogrodu, wypełnionej drzewami owocowymi, niezagospodarowanej wcześniej, mało uczęszczanej, albo pasem wzdłuż granicy działki. Jeśli miejsce na łąkę kwiatową (łączkę) ma postać jedynie wydzielonej rabaty, to warto rozważyć zmniejszenie liczby gatunków kwiatów na łąkę kwietną i wykorzystanie np. 5-10, zamiast 20-30.
Trawnik kwiatowy
Trochę innym podejściem do łąki kwiatowej jest trawnik kwiatowy. To też rozwiązanie dla osób, które nie decydują się na łąkę kwietną zamiast trawnika, jednak chcą wprowadzić do niego trochę kolorytu i życia. Do trawników kwiatowych niestety nie nadają się rośliny siane zazwyczaj na łąkach kwiatowych – są po prostu zbyt wysokie i nie tolerują koszenia. Trawniki natomiast, siłą rzeczy, koszone być muszą. W tym przypadku trzeba więc wybierać rośliny nisko rosnące, lubiące lub tolerujące koszenie. Zazwyczaj znamy je pod nazwą „chwasty” – babka lancetowata, mniszek lekarski, koniczyna, bluszcz kurdybanek, krwawnik pospolity, fiolek wonny. Oraz oczywiście stokrotki. W niektórych przypadkach wystarczy opóźnić pierwsze koszenie lub omijać miejsca nasadzeń – tak robimy sadząc na trawniku krokusy czy narcyzy. Pięknie wyglądają kwitnąc, ale nie powinny być koszone od razu po przekwitnięciu, by cebulki zgromadziły odpowiedni zapas substancji odżywczych i dopiero końcem maja nikną z trawników.
Trawnik kwiatowy również służy jako baza pożytkowa, często jest koszony rzadziej, bo nie da się go utrzymać w takim idealnym porządku jak typowy trawnik. Osoby łączące podejście proekologiczne z zamiłowaniem do porządku mogą zdecydować się też na „wędrujący” trawnik kwiatowy. Część trawnika jest niekoszona przez np. miesiąc, a po jej skoszeniu samopas pozostawia się inny fragment ogrodu.
Łąka kwietna – wieloletnia przyjemność
Jedną z wielu zalet łąk kwiatowych jest ich bezobsługowość. Gdy już dojdzie do docelowej formy, co zabiera zwykle kilka lat, w zasadzie nie wymaga zabiegów pielęgnacyjnych. Usuwa się z niej ręcznie rośliny inwazyjne lub gatunki niepożądane, np. z uwagi na alergie czy niebezpieczeństwo spożycia przez dzieci. Dosiewania wymagają rośliny jednoroczne, które zostają skoszone, zanim będą w stanie wydać nasiona – typowy przykład to maki.
Jednak dobrze „prowadzona” od początku łąka kwietna nie będzie wymagała od nas wielkiej uwagi ani starań przez długi czas. Będzie też ciągle się zmieniać, gdy rośliny jednoroczne czy dwuletnie będą rozsiewały się coraz to w innym miejscu. Zapewne przybędą też nowe rośliny z okolicznych pól czy ogrodów, a i nasze „wyruszą” w świat.
Oprócz koszenia, 1-3 razy w roku, łąkom kwiatowym może dobrze robić orka co kilka lat. Nie jest to konieczne, ale np. takie rozwiązanie podpowiada Łukasz Łuczaj dla łąk kwiatowych, które zbyt mocno zarosły trawą.
Nawożenie w przypadku łąk kwietnych jest niepraktykowane, kłóci się bowiem z naturalnym charakterem tego terenu. Stawiamy raczej na dobór kwiatów i nasion do miejsca, gdzie będzie łąka, niż odwrotnie.
Łąka, kwiaty, nasiona – jakie wybrać na łąkę kwietną?
Na łąki kwiatowe można stosować wiele gatunków roślin jednorocznych, dwuletnich, wieloletnich. Jakie jednak wybrać w konkretnym przypadku? Kluczowe jest rozpoznanie gleby, jej jakości, zasobności w wodę. Rośliny preferujące gleby jałowe będą gorzej rosły na glebach żyznych, mogą więc być przytłoczone czy wręcz zniknąć przy gatunkach azotolubnych.
Na szczęście jednak możliwości jest bardzo dużo i jest z czego komponować własne zestawy. Można też zdecydować się na zakup gotowych mieszanek do łąk kwietnych – zazwyczaj są przeznaczone na gleby przeciętne, których w Polsce jest większość.
Przykładowo na glebach suchych sprawdza się rumian, len i chaber, na przeciętych złocienie, bukwica i głowienka, na wilgotnych firletka, jaskier i krwiściąg, na piaszczystych zawciąg, ślaz i mydlnica, na gliniastych chaber, wyka i szałwia łąkowa. Ale oczywiście to tylko przykłady, możliwości jest dużo więcej.
Czytając skład mieszanki zwróćmy uwagę, czy zawiera tylko rośliny typowe dla łąk kwiatowych, czy też również trawy – ta pierwsza opcja będzie bardziej pożądana.
Bez wiedzy ogrodniczej najlepiej zdecydować się właśnie na gotową mieszankę – na gleby suche, rośliny miododajne wieloletnie, rośliny wabiące motyle itd.
Jak założyć łąkę kwietną?
Zamiana trawnika na łąkę kwietną nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Sporo osób popełnia błąd, wysiewając nasiona łąki kwiatowej w już istniejący trawnik. Nie przyniesie to rezultatu – zazwyczaj siewki albo nie skiełkują, albo po skiełkowaniu zostaną zagłuszone. W przypadku trawników kwiatowych można próbować dosadzać w nie roślinki z bryłą ziemi, np. przeniesione z łąki stokrotki, albo punktowo usuwać murawę i wsiewać tam nasiona.
Jednak do założenia pełnoprawnej łąki kwietnej konieczne jest usuniecie istniejącej już murawy. W przypadku małych obszarów zdejmujemy murawę ręcznie, a następnie przekopujemy ją z użyciem szpadla i wideł amerykańskich, usuwając korzenie. Użycie glebogryzarki niesienie ze sobą ryzyko, że korzenie zostaną rozdrobnione i dadzą początek nowym roślinom – niestety prace ręczne są w tym przypadku najbardziej efektywne. Oczywiście zakładanie łąk kwietnych w miastach czy na dużych obszarach wymaga użycia sprzętu mechanicznego, jak pługi i brony talerzowe.
Następnie ziemię wyrównujemy zgrubnie, bez takiej staranności, jakiej wymagają klasyczne trawniki. Jeśli podłoże jest bardzo ubogie, warto je zaprawić kompostem, co ułatwi start siewkom. Ziemię mocno gliniastą zaleca się też rozluźnić przy pomocy piasku, ale nie jest to koniecznością. Ziemię bardzo żyzną z kolei zaleca się zubożyć, co pozwoli na bardziej równomierny wzrost roślin.
Kolejnym krokiem jest wysiew nasion. Jest on o tyle problematyczny, że nasiona na trawnik kwiatowy wielokrotnie są bardzo małe, używa się ich 1-2 g na m2. Dobrą praktyką jest więc wymieszanie ich z piaskiem.
Po siewie konieczne jest podlanie przyszłej łąki kwiatowej – ewentualnie można dobrać porę siewu do naturalnych opadów atmosferycznych.
Kiedy siać łąkę kwietną
Terminy, jak zazwyczaj w przypadku roślin rodzimych, są dwa – wiosenny i jesienny. Oba mają swoich zwolenników, aczkolwiek nie ma między nimi wielkiej różnicy. Jednak wiosną kiełkują również pozostałe rośliny, nierzadko mocniejsze niż nasze. Istnieje więc ryzyko, ze zagłuszą siewki lub spowolnią ich wzrost. Dlatego termin jesienny może być trochę lepszy.
Kiedy możemy spodziewać się, że na łące kwietnej pojawią się kwiaty? Mieszanki nasion łąk kwietnych zazwyczaj zawierają gatunki jednoroczne i dwuletnie/wieloletnie. W ten sposób łąka może zakwitnąć już w pierwszym roku, ale w ograniczonym zakresie. Właściwe kwitnienie zaczyna się od drugiego roku, nadal jednak nie jest ono bardzo obfite. Dopiero około 3 roku, kiedy rośliny się zagęszczą, pojawia się efekt, który może trwać już latami.
Dodatkowo mak wymaga dosiewania każdego roku.
Jak kosić łąkę kwietną?
Łąki kwietne zazwyczaj kosi się 1-2 razy w ciągu sezonu. Pierwszy termin koszenia przypada zazwyczaj po zakończeniu kwitnięcia pierwszych roślin, czyli na początku lata. Po skoszeniu łąki kwiatowej zawsze zostawiamy pokos na kilka dni – w tym czasie rośliny wysychają i wysypują się z nich nasiona, z których wyrosną następne.
W przypadku łąk kwietnych, które służą także jako teren rekreacyjny, np. w parkach albo w ogrodach, po pierwszym koszeniu możliwe są następne, regularne, chociaż nie częściej niż co 3 tygodnie. Ograniczy to liczbę kwitnących gatunków i czas kwitnienia do pierwszej połowy lata, ale pozwoli używać terenu nie tylko jako łąki kwietnej.
Podsumujmy.
Łąki kwietne obniżają temperaturę otoczenia, pochłaniają zanieczyszczenia, cieszą oko, nie wymagają dużych nakładów przy pielęgnacji, raczej nie wymagają podlewania. Są wieloletnie, ich wygląd zmienia się w czasie, każdego roku wyglądają trochę inaczej. Są też domem dla zwierząt, którym dostarczają schronienia i pożywienia.
Można zaplanować na nie miejsce w ogrodzie, gdzie wystarczy nawet kilka metrów kwadratowych. Można poświęcić im i setki metrów, zwłaszcza w przestrzeni publicznej, miejskiej. Wiele budżetów obywatelskich uwzględnia zakładanie łąk kwietnych, bo i świadomość nas, jako społeczeństwa rośnie i coraz częściej wybieramy rozwiązania z myślą nie tylko o sobie, ale i o całym środowisko. A że są przy tym urokliwie piękne? Tym lepiej.